Znamy go chyba wszyscy. Wróbelek Elemelek. Idealna propozycja literacka dla maluszków, którym przestają wystarczać książki typowo obrazkowe. Elemelka kupiłam mojemu trzylatkowi, choć grupa odbiorców tej bajki jest stosunkowo szeroka. To książka dobra dla jeszcze młodszych dzieci – bohaterowie są pozytywni, przyjaźnie nastawieni i „nie ma żadnych strachów” jak mówi moje dziecko. Elemelek był również przez lata czytany w pierwszych klasach szkoły podstawowej, a więc dzisiejsze sześcio- i siedmiolatki także mogą mieć z tej bajki frajdę.
Nie kupiłam papierowej wersji przygód wróbelka, tylko audiobooka. I to był strzał w dziesiątkę.
Dosyć wcześnie zorientowaliśmy się, że nasz synek bardzo lubi słuchać opowieści, nie tylko czytanych przez bliskie mu osoby. Jeszcze zanim poszedł do przedszkola pokochał audiobooki.
Nieustannie fascynuje mnie i dziwi, że dla dzieci tak ważna jest powtarzalność. Po kilkanaście, nawet kilkadziesiąt razy, chcą słuchać tej samej historii. Zupełnie ich nie nudzi, za każdym razem jest ta sama ekscytacja. Jakby chciały istnieć w świecie, o którym słuchają. (Wyobrażacie sobie, że dorośli trzydzieści siedem razy z rzędu czytają tę samą opowieść?) Najpierw oczywiście byłam zachwycona: rety, jak moje dziecko lubi książki! Szybko jednak poczułam, że to niezły test dla mojej cierpliwości. Niekiedy byłam bliska łez, gdy synek ze stoickim spokojem prosił o przeczytanie ulubionej książeczki po raz czterdziesty.
Audiobooki mają tę cudowną właściwość, że czytający go lektor ma w sobie zawsze ten sam entuzjazm.
Gdy czytam dzieciom, staram się robić to ciekawie, modelować głos zgodnie z akcją, lecz nie umiem czytać tak dobrze jak osoba obdarzona lektorskim talentem. To kolejna siła audiobooków. Nie dość, że dziecko ma kontakt z fajnym tekstem literackim, to jest on jeszcze świetnie przeczytany, zinterpretowany.
Elemelka stworzyła Hanna Łochocka, która poza książkami pisała słuchowiska radiowe, co doskonale słychać w przypadku Elemelka. Są to utwory wręcz wymarzone do głośnego czytania, one po prostu świetnie brzmią, wszystko składa się tutaj w spójną całość: dynamika, rytm, rymy. Uwielbiam zabawy słowotwórcze autorki – telemelefonik, elemele-stop. Dzięki Elemelkowi dzieci już w bardzo wczesnym dzieciństwie dowiadują się jak plastycznym tworem jest język i jakie wygibasy można za jego pomocą robić.
To dość zabawna sytuacja, gdyż mamy zwierzęcego bohatera i przygody, które przemówią przede wszystkim do małych dzieci. Jednak wykorzystany język nie jest ani trochę uproszczony. Poobserwujcie dzieci, które słuchają o Elemelku – ten bogaty język wcale ich nie peszy, nie zniechęca, nie nudzi. On je wciąga.
Wróćmy na moment do bohatera – tytułowy ptaszek jest pozytywny, wesoły i energiczny, a w swoim życiu stawia na takie wartości jak przyjaźń, współpraca, relacje społeczne. Akcja toczy się wartko i jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji.
Wierszowane historyjki powstawały w latach 1955-1972, dziadkowie dzisiejszych przedszkolaków dobrze znają przygody wróbelka. Współcześni bohaterowie dziecięcej wyobraźni często mają anglojęzyczne imiona, które trudno wymówić przez osoby 70+. Reguły elemelkowego świata funkcjonują w świadomości odbiorców już ponad sześćdziesiąt lat. Można więc pokusić się o górnolotne stwierdzenie, że znajomość przygód wróbelka wzmacnia międzypokoleniową więź 😊
Wydany przez Naszą Księgarnię audiobook zawiera 29. kilkuminutowych wierszyków. Cykl rozpoczyna się wierszykiem Jak wróbelek Elemelek w szkole uczył się literek, co w dobie najróżniejszych nowatorskich koncepcji edukacyjnych, z czytaniem całościowym włącznie, brzmi może nieco staroświecko. Niemniej nie zrażajcie się, jeśli obcy jest Wam tradycyjny model nauczania. Kolejne historyjki są przezabawne, największy śmiech wzbudzają w moich dzieciach: O wróbelku Elemelku, o ziemniaku i bąbelku, Kamizelka Elemelka, Jak choruje Elemelek, jak go leczą przyjaciele, Telemelefonik, Jak z kogutem na kościele spotkał się raz Elemelek, Elemelek w naszyjniku, trochę strachu, dużo krzyku i najbardziej ukochany wierszyk, znany w zasadzie na pamięć przez moje starsze dziecko: Czy łatwo być bramkarzem, to zaraz się okaże (bo ja mam dwóch chłopców, którzy uwielbiają biegać 😊 )
Elemelka rewelacyjnie przeczytał Waldemar Barwiński. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym aktorze, bardzo rzadko nagrywa audiobooki, za to jego dorobek dubbingowy jest imponujący. Pięknie potrafi zróżnicować postaci, buduje napięcie, nie wyobrażam sobie, żeby te teksty mogły być lepiej przeczytane. Dzięki jego aktorstwu audiobook ma w zasadzie dwa równie cenne komponenty, filary: treść oraz sposób jego odczytania.
Jeśli szukacie czegoś, co bardzo dobrze wpłynie na zasób słownictwa Waszych dzieci oraz ich możliwości słowotwórcze – Elemelek jest doskonałym wyborem. Wróbelka polecam również rodzicom dzieci dwujęzycznych oraz dzieci mieszkających poza granicami Polski, które siłą rzeczy, mają ograniczony kontakt z językiem. Myślę, że może zdziałać cuda 😊
Audiobook został wydany w 2012 roku i jego oprawa (zwykłe plastikowe pudełko) nie ma w sobie nic z nowoczesnego wzornictwa, do którego przyzwyczaiły nas wydawnictwa ostatnich lat. Niech to również Was nie zrazi, naprawdę warto po niego sięgnąć.
Aż nie mogę w to uwierzyć, że tyle zalet ma produkt, który kosztuje zaledwie kilkanaście złotych.
Audiobook jest dostępny TUTAJ.
PS. Przygody wróbelka to najbardziej znana część twórczości Hanny Łochockiej, Nasza Księgarnio, namawiam Was gorąco, abyście wydali również pozostałe teksty pisarki.
PPS. Przygody Wróbleka Elemelka bywają mylone z animowanym filmem studia Se-Ma-For Przygód kilka Wróbla Ćwirka. To zupełnie inna bajka!
fotografia w nagłówku: fragment ilustracji autorstwa Zdzisława Witwickiego
Wyświetlałam przeźrocza moim i nie tylko moim dzieciom. Czasem na seansie było ich nawet siedmioro. Bajka o Wojtku strażaku miała największe wzięcie. Jeden z chłopców miał na imię Wojtek. Teraz jest zawodowym, dziś już prawie 40-letnim strażakiem. Ma także wujka strażaka.
A moze my- mamy ,bacie uderzylybysmy w wezwania do tvp by wznowili dobranocki??na abce jest misz masz..a dobranocka to dobranocka..wyznaczala dzieciom czas na sen… i w ogole..
Powtarzalność jest ważna i dla dzieci i dla dorosłych. Dlatego lubimy co, co znamy : piosenki, książki, smaki i zapachy…ja i brat też oczywiście znamy Elemelka i Ćwirka, ale miałam wrażenie, że “odlecieli” do lamusa jako relikt lat ’80 . Dobrze wiedzieć, że nie! Polska kultura lat sprzed Internetu i sprzed masowego zalania przez popkulturę z Zachodu ma nadal dużo do zaoferowania dzieciom, okazuje się, że tym urodzonym po 2000 roku też….a kto z Państwa czytał “jak Wojtek został strażakiem”? Palec pod budkę… :))))
Dziękuję za ten komentarz. Bardzo chcę na tym blogu przypominać czytelnikom perły z lamusa. Warto sięgnąć po książki, które poznaliśmy w naszym dzieciństwie, a które zostały zapomniane.
Oczywiście, znamy Wojtka, który został strażakiem!
Nasza Księgarnia wydała go z pięknymi ilustracjami autorstwa Marianny Sztymy, świetnie oddają klimat dawnych lat. Książka jest dostępna w wielu księgarniach, ostatnio widziałam ją nawet w supermarkecie.
Jak byłem mały, zaczytywałem się w Elemelka. Oglądałem też wieczorynkę – jak się dowiedziałem z Twojego tekstu, z przygodami Wróbla Ćwirka! Teraz, ale tylko zimą, zawieszam kule z ziarnami na drzewie (profesjonalna nazwa: knedle dla wróbli i sikorek); wróble ćwierkają mi pod oknem. Dzieci i dorośli mogą codziennie obserwować ptaki jak zajadają, przeskakują z gałęzi na gałąź. W sumie codziennie wygląda to podobnie i równie ciekawie. Jak napisałaś: “Nieustannie fascynuje mnie i dziwi, że dla dzieci tak ważna jest powtarzalność”. Coś w tym jest.
Dziękuję za ten głos :)
Brawo, mądre mamy – wiedzą co robić?. Dzieci docenią te teksty (bez względu na formę przekazu) a ich wyobraźnia, ocena rzeczywistości i stosunek do wszystkiego co inne, zyskają tak potrzebną samodzielną czułość ( brawo p. T.). Polecam???????
Bardzo serdecznie dziękuję za ten głos :)
Gorąco zachęcam do lektury kolejnych wpisów, mam nadzieję, że również się spodobają :)