Wiem, że Pomelo ma wielu fanów w bardzo szerokich kręgach, dlatego z góry przepraszam wszystkich tych, którzy czują się rozczarowani, że piszę o czymś, co zostało wydane już dawno temu i co prawie wszyscy znają. Prawie, jak wiemy, robi jednak dużą różnicę.
Dziś bardzo chcę dotrzeć do osób, którym po prostu umknął fakt, że ktoś taki jak Pomelo istnieje.
W mojej ocenie książki o Pomelo wejdą do kanonu literatury dla dzieci, i za sto lat (jeśli ludzkość się do tego czasu nie unicestwi) książeczki o sympatycznym słoniku nadal będą czytane, tak, jak obecnie czytamy Kubusia Puchatka – a to jest niedźwiadek, który powstał w roku 1926 :)
Chciałam zatytułować ten wpis Filozofia dla niemowląt. Obawiam się jednak, że niejeden czytelnik stwierdzi, że filozofia to i owszem, ale dla dorosłych, a skoro proponuję ją dla niemowląt, oznacza to ni mniej ni więcej, że mogłam postradać zmysły.
Są jednak na świecie takie książki, które mają w sobie mnóstwo treści natury filozoficznej przy jednocześnie doskonałej formie skierowanej do naprawdę najmłodszych. Poznajcie Pomelo – różowego słonika wielkości żaby, mieszkającego w ogródku, pod ukochanym dmuchawcem.
Pomelo został wymyślony przez rumuńską pisarkę mieszkającą obecnie we Francji, Ramonę Bădescu i zilustrowany przez francuskiego plastyka Benjamina Chauda. Poznańskie Wydawnictwo Zakamarki wydało dwie serie książek o słoniku:
1. Trzy książeczki-przewodniki po świecie pełnym znaczeń i szyfrów :)
Pomelo i kształy
Pomelo i kolory
Pomelo i przeciwieństwa
Banalne, zdawałoby się. Gdy jednak otworzysz te książki, nagle okazuje się, że świat można postrzegać zgoła inaczej niż mogło się wydawać.
2. Zakamarki wydały również siedem książeczek opisujących jakiś problem, przed którym życie postawiło sympatycznego słonika, jak choćby miłość.
Pomelo jest zakochany
Pomelo ma się dobrze pod swoim dmuchawcem
Pomelo śni
Pomelo się zastanawia
Pomelo wyrusza za mur ogrodu
Pomelo podróżuje
Pomelo rośnie
Najbardziej w książkach o Pomelo lubię to, że wytrącają mnie z utrwalonej wizji świata, że pokazują otaczającą mnie rzeczywistość tak, że dostrzegam coś, co zawsze było obok, ale co widziałam zwyczajnie. W taki właśnie sposób patrzą dzieci, nie mają jeszcze szablonów narzuconych przez dorosłych.
Kolory, cóż prostszego. A nagle się okazuje, że mamy:
Autorka kolorom i kształtom (nie mamy książki o przeciwieństwach, wielka szkoda!) nadaje cechy, które otwierają zupełnie nowe znaczenia i skojarzenia.
Najciekawsze jest to, że małym dzieciom (bo tylko na takich testowałam Pomelo) zupełnie nie przeszkadzają naprawdę trudne słowa użyte przez autorkę np. fluorescencyjna żółtość świetlików, eksperymentalny pomarańcz wykładziny, hipnotyczna czerwień miłości, bezsilna szarość rozczarowania, symetryczny romb wieczornego odbicia. Dzięki genialnym rysunkom trudne słowa znajdują idealne uzupełnienie, a dziecko te znaczenia błyskawicznie łapie. Pomelo to świetne współistnienie słów i obrazów, bez siebie nawzajem nie miałyby takiej mocy oddziaływania.
Uwielbiam wszystkie książki, które zgrabnie przemycają wiedzę o tym jak plastyczny jest język i jakie cuda można za jego pomocą wyczyniać. Małe dzieci chłoną jak gąbki, to co słyszą i robią wygibasy drugiego stopnia. Rewelacja.
Porównajcie to sobie z banalnymi książeczkami o kolorach czy kształtach, które masowo sprzedaje się w sekcjach z literaturą dla najmłodszych.
W książkach czytanych małym dzieciom kluczowe jest to, aby kręciły one również dorosłych, bo tylko wtedy wspólne czytanie jest frajdą, a nie przykrym obowiązkiem.
Pomelo spełnia ten warunek z nawiązką.
Więcej informacji znajdziesz TU.
PS. Dawno, dawno temu, kiedy rozpoczynałam moją przygodę z macierzyństwem, kojarzyłam okładki książek o Pomelo, ale nie wiedziałam o nich nic więcej. Bardzo dziękuję Marcie M., że zwróciła moją uwagę na te świetne książeczki.