Kostiumy dziecięce na bale przebierańców lubię robić z papieru. Kolory są proste oraz intensywne, nie trzeba umieć szyć, a efekt jest zawsze niezły. Takie kostiumy wyróżniają się spośród innych, tekstylnych. Wyglądają efektownie, a naprawdę nietrudno je zrobić. Wykonanie jest jednak pracochłonne, dlatego dobrze mieć pomocników.
W tym roku tematem balu był las, a moje dzieci zażyczyły sobie stroje sowy oraz… słoneczka. Tak, tak junior nie chciał być zwierzątkiem.

Zanim zabierzecie się do pracy, warto pamiętać o kilku sprawach:
1. Papier koniecznie musi być sztywny, techniczny, zapomnijcie o miękkich papierach kolorowych. Im papier sztywniejszy, tym lepiej. Ja zwykle kupuję taki papier na sztuki, w supermarketach, w działach papierniczych. Zwróćcie również uwagę na tygodnie tematyczne w marketach, niekiedy za grosze można dostać świetne materiały plastyczne.
2. Ostre oraz wygodne nożyczki to kolejna kwestia z natury podstawowych. Trochę się nawycinacie. Mi przydały się również nożyczki do paznokci – do wycinania otworów na oczy. Wykorzystałam również nożyczki karbowane, do obwódki oczu.
3. Gdy tylko wpadnie mi w ręce coś, co mogę w przyszłości użyć, chowam to. Dlatego, zanim jeszcze rozpoczęłam działanie z kostiumami, miałam już cały zestaw różnych kartonów i tekturek, które mogłam wykorzystać do stworzenia szablonów oraz stelaży-podkładek. Pod papierem kolorowym jest bowiem tektura, zarówno pod słoneczkiem, jak i pod skrzydłami.



4. Jeśli chodzi o klej, to najważniejsze jest umiejętne nakładanie, tak, aby dobrze trzymał, ale nie wypływał spod sklejonych kartek. Co więcej, jeśli nałożycie go za dużo, kartki będą mocno pofałdowane. Zresztą, i tak będą trochę pofałdowane. Bardzo mnie to martwiło na początku, jednak zapewniam Was, że na baliku zabawa będzie tak dobra, że nikt tego nie zauważy.
5. Kolejnym ważnym elementem są książki typu encyklopedie i słowniki. Niezbędne, jeśli chcemy, aby klej szybko i całościowo chwycił podłoże. Każde przyklejone pióro natychmiast przykrywałam słownikiem. Uważajcie jednak, aby kleju nie było za dużo, żeby nie zniszczyć zabytkowych bibliofilskich egzemplarzy! Warto mieć pod ręką lekko wilgotną chusteczkę, którą ratować będziemy cenne książki.
6. Dobrym rozwiązaniem może być również szeroka taśma dwustronna, nie miałam jej, a szkoda, następnym razem muszę o niej pamiętać.
7. Maska sowy jest przymocowana do okularów za pomocą pistoletu do kleju, który działa świetnie i natychmiastowo. Wykorzystaliśmy stare dziecięce okulary korekcyjne, z których wyjęliśmy szkła. To były drucianki, bałam się, że maska odpadnie zanim dotrzemy na balik. Nic z tych rzeczy, przetrwała kilkugodzinną zabawę.

8. Szelki są przymocowane do kartonów, które stanowiły podstawę skrzydeł/słoneczka za pomocą zszywacza.
9. Robiąc kostiumy lubię działać w tercecie. Mój tata jest świetny technicznie. On ogarnął wszelkie mocowania – maski do okularów, skrzydeł/słońca do szelek. Dopasował wszystko do figur dzieci, tak, aby kostiumy nosiło się wygodnie, aby nie spadały, aby wszystko było stabilne, dobrze się trzymało, nie odpadało. Mierzył rozstaw oczu, obwód główki, dopasował oprawki itp. Moja mama potrafi niezwykle szybko i sprawnie działać. Błyskawicznie wręcz pomogła mi wyciąć niezbędne elementy z kolorowego papieru. Ja przygotowałam szablony, dobrałam kolory i posklejałam wszystkie elementy w całość. A więc skoro mają być skrzydła, to obejrzałam sobie fotę sowy, aby w miarę sensownie odwzorować układ piór na jej skrzydłach 😊 Oczywiście, możecie działać solo albo wykorzystać inne talenty swoich bliskich, jakby nie było, gorąco Was namawiam do rzemieślniczych prac zespołowych, bo to przemiłe zajęcie.
10. Moje sąsiadki też są błyskawiczne, tym razem bardzo dziękuję Magdzie W., która jest zawsze gotowa do niesienia natychmiastowej pomocy. Nie minęło 10 minut od wysłania wiadomości, a już miałam skompletowane ubranka, które stanowiły bazę Słoneczka.

11. Jeśli macie czas, to moim zdaniem warto niekiedy robić prototypy. Brzmi poważnie, ale sprawa jest prosta. Jeśli mam wątpliwość jak estetycznie nakleić kolorowy papier na karton, na którym zamocowane są szelki słoneczka, to najpierw wycinam koło z białej, zwykłej kartki od drukarki, zanim pokroję ładny kolorowy papier. To trwa chwilę, ale dzięki niej możemy sobie wszystko ładnie dopasować.

12. Poza elementami papierowymi, dzieci oczywiście miały ubranka w odpowiednich kolorach: sowa miała brązową bluzę (odwróconą na lewą stronę, aby nie było widać, że ma nadrukowaną głowę tygrysa) oraz czarne legginsy. Słonko było ubrane w żółto-pomarańczowe ciuszki.
SKŁADNIKI
- Kolorowe papiery techniczne, formaty A4 i A3
- Tekturki, kartony
- Stare okulary korekcyjne lub przeciwsłoneczne
- Szerokie gumki i guziczki do zrobienia szelek
- Nożyczki zwykłe, nożyczki do paznokci, nożyczki karbowane
- Talerz do odrysowania słoneczka
- Kieliszki do odrysowania otworów na oczy
- Kleje
- Taśma dwustronna (opcjonalnie)
- Pistolet na klej
- Zszywacz
- Słowniki i encyklopedie
- Lekko wilgotna chusteczka
A co najważniejsze – to dobrzy ludzie wokół Ciebie :)
MIŁEJ ZABAWY!

Wyszło fantastycznie! Na pewno będzie świetną inspiracją dla przyszłych sówek i słoneczek!
Dziękuję! Bardzo miło czytać takie słowa :)
Piękne! I jaki super pomysł, uczy dzieci kreatywności zamiast kupowania gotowców. Przypomina mi też szycie strojów z firan, zasłon i przeszywanie starych ubrań na baliki w latach 80-tych :)
Tak! W pełni się zgadzam. Oczywiście, że można strój kupić lub wypożyczyć, ale zawsze fajniej jest coś zrobić własnymi siłami, nawet jeśli wykonanie nie będzie tak profesjonalne, jak w przypadku gotowca. Zresztą, to się tyczy wielu rzeczy, także gotowania czy pieczenia. Domowej roboty ciasto zawsze smakuje najlepiej, prawda?
Oczywiście, są różne sytuacje. Sporo rodziców ma dużo obowiązków, nie tylko zawodowych, także domowych czy opiekuńczych (np. nad starszymi osobami). Nie wszyscy mają też tak komfortową sytuację, jaką ja mam (w tym samym mieście mieszkają moi rodzice i teściowie, którzy chętnie służą pomocą). Wtedy rzeczywiście wypożyczenie jest ratunkiem, aby dziecko też miało kostium i nie czuło się w jakiś sposób wykluczone z zabawy z powodu braku stroju. Jeśli jednak mamy czas, to myślę, że warto spróbować zrobić coś swojego. Przecież taki balik jest tylko raz w roku, nikt nam nie każe robić kostiumów co tydzień :)
Szycie strojów z firan i starych ubrań pamiętam doskonale! Mama uszyła mi strój wróżki na bal do przedszkola, na starej maszynie do szycia, która należała do prababci. Miałam też piękny, stożkowy kapelusz obłożony satyną, jakiś tiulowy welon ze starej apaszki. Cudo. A to były szare i puste lata osiemdziesiąte. Ten strój niczym nie ustępował współczesnym poliestrowym kostiumom.
Muszę poszukać tych dawnych zdjęć :)
Efekt rzeczywiście wspaniały! Mamy gwarancję, że taki kostium się nie powtórzy, co się często na balikach dzieje. Gratulacje za pomysł, wykonanie i samozaparcie, bo zadanie dość pracochłonne, ale warto!
Bardzo dziękuję za miłe słowa :)